Wiersze
PRZEWODNIK PO CHMURACH
Chciałem nauczyć Cię latać
Byś sens odnalazła w tłumie
Lecz Ty po wertepach świata
Nawet stąpać nie umiesz.
Ale się nie martw, nie trzeba
Choć smutek w sercu się lęgnie
Jeszcze dosięgniesz Ty nieba
Nim niebo Ciebie dosięgnie!
Bo dam Ci
Przewodnik po chmurach
Ze wszystkich dokładny – najbardziej
I jeśli kiedyś zapragniesz
To w chmurach
Z pewnością
Mnie znajdziesz.
Dziś wracać na Ziemię mi nie każ
Choć Ziemia z błękitów mnie woła
Bo tego nie zmienisz w człowieka
Kto raz się przemienił w Anioła.
I słuchaj, dopóki żyjesz
Co mądrość pod nosem mruczy…
Że czasem do lotu się wzbijesz
Zanim się stąpać nauczysz.
10 czerwca 1999 Londyn
UCZYNNE UCZUCIA
Przestań mówić! Raz jeden posłuchaj!
Lub przynajmniej przez chwilę postaraj
Jeśli zmieni się w Tobie stan ducha
To powróci nadzieja i wiara!
Nie, ja nie chcę Ci czasu zabierać
I tak przecież go mamy zbyt mało
Lecz najlepszy dzień jest właśnie teraz
Abyś dawną swą wskrzesił wytrwałość!
W jednej chwili zamienimy
Razem przecież damy radę
Złe humory na optymizm
Strach przed jutrem na odwagę!
Co najlepsze przed Tobą dopiero
Już wybrzmiały przeszłości złe echa
Tylko poprzez serdeczną swą szczerość
Człowiek może się pięknie uśmiechać!
Tak odchodzić się przecież nie godzi
Lecz nie zdołam zatrzymać Cię siłą
Ale wiedz, żeś się po to urodził
By zasłużyć na szczęście i miłość.
15 lutego 2015 Gdynia
NA MIARĘ SIEBIE
Dłońmi chwytać się obiema
Tego, czego wcale nie ma
To rozsądku brak.
Tęsknić przez swe życie całe
Za tym, czego nie poznałeś
To obłędu znak.
Chwilą smucić się dzisiejszą
I piętnować teraźniejszość
Nierozsądnym jest.
Przyjąć każdą chwilę godnie
I już nie uciekać od niej
To człowieczy chrzest.
Nie być recenzentem sumień
Ludzi starać się zrozumieć
Jest mądrością Twą.
Głupio za ułudą nie biec
Zostać kimś na miarę siebie
To naprawić błąd!
22 marca 2015 Purzyce
PODRÓŻ XXI
Na przywileje już nie liczę
I jakoś się nie lękam o nic
Bo chociaż nie mam rękawiczek
Są tacy, co nie mają dłoni!
Z każdego się więc cieszę daru
Którym mnie hojnie los zaskoczył
I mogę żyć bez okularów
Szczęśliwy z tego, że mam oczy!
Bo dał Bóg dzień, da też i wiarę
Na której można słabość oprzeć
Bo przecież podróż ta jest darem
Więc robię tak, by było dobrze!
Nie będę więc nad sobą płakać
Że nie mam butów, aby pobiec
Bo mogę iść też na bosaka
Szczęśliwy, że mam nogi obie!
Po stokroć trzeba w cuda wierzyć
Bo małe się zdarzają stale
Na razie, muszę tylko przeżyć
Później zobaczy się co dalej!
22 września 2008 Gdynia
DZIŚ PROSZĘ…
Dziś proszę Cię byś dostrzec raczył
Że spojrzeć nie znaczy zobaczyć.
Że choćbyś miał żelazne dłonie
To unieść nie oznacza donieść.
Że choć pogrążysz się w zadumie
To wiedzieć nie znaczy zrozumieć.
Że właśnie o tym milczą groby
Że dotknąć nie oznacza zdobyć.
20 listopada 2000 Mauritius
BRATERSTWO I POWINOWACTWO
A gdybym miał wybierać już
To, co od dziecka bliższe mi
To będzie to braterstwo dusz
A nie powinowactwo krwi!
I wciąż mnie wzrusza prawda ta
Którą z nas każdy pojmie w mig
Odległość się odmierzyć da
Bliskości zaś nie zmierzy nikt.
1 stycznia 2015 Gdynia
WIZJE PRZEZ WIZJER
Nie chcę Cię frazesami łudzić
Lecz tylko chcę powiedzieć coś Ci
Że to nie śmierć rozdziela ludzi
Ludzi rozdziela brak miłości.
Możesz przeżywać dni szczęśliwe
Światem zachłannie się zachwycać
I poużywać bez używek
Mądrego, szczęśliwego życia!
Nie daj już nigdy szansom nikłym
Postrzegać swoją przyszłość marnie
I bądź! Zwyczajnie bądź niezwykłym
I wyjątkowym bądź zwyczajnie!
Choć ubolewać jest tu nad czym
Gdy los pod dywan nas zamiata
To niech świadectwo Twoje świadczy
O świadomości tego świata!
Co dnia z kadzidłem, złotem, mirrą
Na ludzką miarę żyj prawdziwie
Bo każdy Twej wyroczni wyrok
To tylko wizje są przez wizjer!
21 stycznia 2011 Gdynia
MODLITWA DOMODLONA
Tyle w nas wiary co niemocy
Nadziei – ile rozczarowań
Pozwól nam Panie w dzień powszedni
Prawdziwie ludzką twarz zachować.
Tyle pokory w nas co pychy
Słabości tyle co i siły
Wskaż nam dziś Panie drogę prostą
Wśród tych pokrętnych i zawiłych.
Przychodzimy stąd dokąd idziemy
Umęczeni mniej, czy też bardziej
I jedynie to jedno wiemy
Że z tej drogi się skrótów nie znajdzie.
Tyle w nas prawdy co obłudy
Upadków tyle ile wzlotów
Spraw Panie by na rejs ostatni
Każdy w godzinie swej był gotów.
Tyle odwagi w nas co strachu
I klęsk sromotnych co i zwycięstw
Wybaw nas Panie od nas samych
Skoro nie umie tego życie.
8 września 2002 Londyn
NIESPODZIANKA
Uszczypnąłem się w policzek
Co mnie trochę zabolało
Jest więc we mnie moje życie
Choć być wcale nie musiało.
Jaka piękna niespodzianka
Jeszcze jeden dzień w prezencie
Bo dożyłem znów poranka
By doświadczyć życia więcej.
Otworzyłem senne oczy
Promień słońca mam w źrenicach
Bo dzień nowy mnie zaskoczył
By jak wczoraj pozachwycać.
Promienieję więc z zachwytu
Mogąc świat zdziwieniem urzec
Bo dożyłem znowu świtu
By Cię kochać o dzień dłużej.
27 sierpnia 2011 Warszawa – Ostrobramska
JEDNOSKRZYDŁE ANIOŁY
Ręka boska do Ciebie mnie wiodła
Przez manowce bezkresnej przestrzeni
Mogę życie za Ciebie dziś oddać
Ale nie proś, abym je zmienił!
Dawne lata do przeszłości odłóż
Napastliwych się wyzbądź urojeń
Bo sens zawsze ma tylko ta podróż
Którą można przeżywać we dwoje!
Powiedz ile zostało nam godzin
Dni, tygodni, miesięcy, czy lat
By uczucie naiwnie wciąż zwodzić
Gdy kolejny przekwita już sad?
U lewego ramienia mam skrzydło
U prawego ramienia masz Ty
Więc jeżeli stąpanie Ci zbrzydło
Podaj dłoń i się wzbijmy nad mgły!
Anioł Stróż znów mi szepce do ucha
Proszę – włosa na czworo już nie dziel
By się zawieść, wpierw musisz zaufać
Nie zaufasz, sam siebie zawiedziesz!
Więc na oścież swe serce otwieram
Na sztyletów i tysiąc pchnięć celnych
Bo już wolę z miłości umierać
Niżbym bez niej miał być nieśmiertelnym!
22 października 2011 Warszawa – Ostrobramska
SUGESTIE
Chcesz mi coś dać, to daj mi wiarę
No bo cóż bez niej jest istotne
Gdy świat się jawi niczym areszt
Z zakratowanym jednym oknem?
Chcesz mi coś dać, to daj nadzieję
No bo cóż bez niej mi się przyda
Gdy wszystko inne albo przejem
Albo też na błahostki wydam?
Jeśliby to za dużo było
Na mego życia skromną przestrzeń
To daj mi proszę wielką miłość
Bo w niej pomieszczę całą resztę!
Chcesz mi coś dać, to daj cel jakiś
Bo gdy mam iść, chcę wiedzieć dokąd
Gdyż zwodzą mnie fałszywe szlaki
Które podobne są obłokom.
Chcesz mi coś dać, to daj mi zdrowie
Abym miał siłę w życie kroczyć
Bez niego pod osłoną powiek
Zbyt szybko gasną jasne oczy!
16 marca 2010 Płock
POWRÓT ANIOŁA
Daj mi szansę po raz drugi
Okaż zmiłowanie święte
Bym na Ziemi spłacił długi
W pierwszym życiu zaciągnięte!
Jeszcze zdążę być Aniołem
By wieczności w Raju sprostać
Zobacz! Skrzydła już odjąłem
Bo chcę znów człowiekiem zostać!
Więc mi pozwól zejść dziś z góry
I choć żaden ze mnie twardziel
Mogę wrócić i bez skóry
By czuć życie stokroć bardziej!
Wrócić w swoje dawne strony
Drugiej szansy dniem przejęty
Do swych spraw niedokończonych
I tych jeszcze niezaczętych!
Wrócić sercem, wrócić ciałem
Aby toast wznieść za zdrowie
Wszystkich, których pokochałem
Nie jak Anioł, lecz jak człowiek!
Więc mi pozwól zejść dziś z góry
I choć żaden ze mnie twardziel
Mogę wrócić i bez skóry
By czuć życie stokroć bardziej!
11 stycznia 2010 Płock.
LUSTRO I PORTRET
Odbija się Twa podobizna
W lustrze, co zdradza czasu retusz
Ale się nie chcesz do niej przyznać
Rozpamiętując tę z portretu.
A życie biegnie, frunie, płynie
Więc nie obarczaj siebie winą
Że nigdy w życiu nie ominiesz
Tego, co nie chce Cię ominąć!
Nie ku dobremu, ani złemu
Sprawy się mają po swojemu!
Nim znikniesz znów w dalekich stronach
Przyjmij życzenie to na koniec
Niech znudzi Cię strona dokonań
Niech wreszcie życie Cię pochłonie!
I pośród niestrudzonych trudów
Zawsze mierz siły na zamiary
Bo wiara nie wymaga cudu
Lecz zawsze cud wymaga wiary!
21 stycznia 2015 Gdynia
KOŁYSANKA DLA UMARŁYCH
Umarli na śmierć się zażyli
I dzisiaj nie mają już głosu
Więc czapka im pełna kasztanów
W alejach błękitnych losów.
Umarli na śmierć się zażyli
I tyle ich tutaj słyszano
Melodią tak dziwnie znajomą
Że chyba nikomu nieznaną.
A Ty za swoje Pandory
Przestań wreszcie los karcić
Bo tyle prawdy jest o nas
Ile jesteśmy jej warci.
Umarli na śmierć się zażyli
I jakie to smutne łzy ronić
Że co dnia spadają do Raju
Jak listek zdmuchnięty z jabłoni.
Umarli na śmierć się zażyli
Wędrując przez cierń swój i oset
Lecz drogi już tej nie powtórzy
Ten tylko, kto stopy miał bose.
Umarli na śmierć się zażyli
Czasami na cudzą – nie własną
Bo czas ich do snu ukołysał
Choć sam nie potrafi wciąż zasnąć.
1 lutego 1999 Londyn
NASZE KONIE – PODRÓŻ XXVII
Porozdawał los nam konie
Więc co dzień się modlę
Bym, aż po podróży koniec
Utrzymał się w siodle!
A Twój koń, to koń jest gniady
Co dziś zwiesił uszy
Bo zdyszany nie da rady
Już się z miejsca ruszyć.
A Twój koń, to koń jest kary
W Raju wciąż go chwalą
Bo od sił ma więcej wiary
W nieustanny galop.
A mój koń, to koń bułany
Takiego dostałem!
I do Raju samej bramy
Powiedzie mnie cwałem!
A Twój koń, to koń jest siwy
Co daleko uszedł
Bo krainę rzeczy żywych
Przemierza wciąż kłusem!
A Twój kasztan, rumak rączy
Do mety już dobiegł
Jednym się tor przeszkód kończy
Gdy inni w połowie.
Porozdawał los nam konie
Więc co dzień się modlę
Bym, aż po podróży koniec
Utrzymał się w siodle!
7 sierpnia 2009 Nicea
ZANIM
Zanim drogę lat przebyłeś
Poczuj życia miłość na niej
Bo gdy coś postanowiłeś
To się Twym udziałem stanie.
Gdy więc dzień przygwoździ pustka
Żadnych gratów w podróż nie bierz
Tylko strony świata ustal
I za sobą idź przed siebie!
Choć przyszłości nie widziałeś
To lęk przed nieznanym obal
Skoro już zdecydowałeś
Że się podróż Ci spodoba!
Nie pielęgnuj bólu w stracie
Zrozum, wszystko szybko mija
I choć z szlaku zszedł przyjaciel
Pozostała jego przyjaźń.
Życia dar przeglądaj w czynach
I lęk w bratnich sercach ucisz
Bo tę podróż się zaczyna
Po to, by do domu wrócić!
10 października 2011 Pasłęk
JEŚLI, JEŻELI
Gdy się przemykasz szalony wśród stuleci
Z ukrycia zerkam na Ciebie z niepokojem
Bo jeśli droga – to tylko ta naprzeciw
A jeśli szczęście – to tylko to we dwoje!
Czasu już więcej na bzdury nie poświęcaj
Bo zwieść się dałeś iluzji po raz setny
Jeżeli radość – to tylko ta dziecięca
A jeśli smutek – to tylko ten szlachetny.
Nigdy nikogo, przenigdy już nie zawiedź
Niech szczera prawda oświeci Twoją męskość
Jeśli zwycięstwo – to tylko w słusznej sprawie
Bo to w niesłusznej – jest odroczoną klęską!
Już nie udawaj, że jesteś taki szary
I na manowce wędrówki swojej nie idź
Jeżeli miłość – to tylko ta bez miary
A jeśli wiara – to nigdy bez nadziei!
25 lutego 2015 Gdynia
NIE, NIE ODCHODŹ
Nie, nie odchodź moje życie kochane
Bo bez Ciebie nie chcę żyć dłużej
Z Tobą pragnę pić kawę nad ranem
I zabierać w magiczne podróże.
Nie, nie odchodź moje życie jedyne
Niech śmierć patrzy na nas zawistnie
Dobrze wiem, że przy Tobie nie zginę
I bez Ciebie też nie mógł bym istnieć.
Obydwoje wiemy też o tym
Że samego mnie tu nie zostawisz
Bo bez Ciebie bym umarł z tęsknoty
A to miłość od śmierci ma zbawić!
Nie, nie odchodź moje życie szczęśliwe
Bo Cię kocham i tak już zostanie
I choć włosy gdzieniegdzie mam siwe
Dla nas wciąż przedostatni trwa taniec.
Nie, nie odchodź moje życie wspaniałe
Ja Cię z objęć już swych nie wypuszczę
Bo nikogo, aż tak nie kochałem
Kto by mógł przed śmiercią mnie ustrzec.
13 marca 2007 Płock
MODLITWA MODLĄCEGO SIĘ
Modlę się Boże do Ciebie – bo modlę
Taką widać odczuwam potrzebę
Stąpając maluczkim twardo po ziemi
Tęsknię za niebem.
Modlę się Boże do Ciebie – bo modlę
O nic nie proszę, chęci mam szczere
Bo gdybym o coś Ciebie poprosił
To byłby interes.
Do Ciebie się modlę, Panie – mój Boże
Modlitwą łagodzę rozpaczy zarzewie
Beze mnie zaiste – istnieć nie możesz
A ja bez Ciebie.
Modlę się Boże do Ciebie – bo modlę
I myślę ja sobie przed tą podróżą
Że gdybyś istniał, a ja bym nie wierzył
Straciłbym dużo.
Modlę się Boże do Ciebie się modlę
Tym co powiem nie będę się chełpił
Gdyby nie było ludzi na ziemi
Kto by Cię wielbił?
Modlę się Boże do Ciebie - bo modlę
Wśród beznadziei co hula po świecie
I trwać mi daje wiara niezłomna
Że jesteś przecież.
1 lipca 1997 Gdańsk
BO MY LUBIMY
W słowach na pozór tych niewinnych
Wciąż ze zdziwieniem odkrywamy
Że to, co mówi się o innych
Najwięcej mówi o nas samych.
I odkrywamy też niezłomnie
Na życia ostrych zbyt zakrętach
To, że najtrudniej jest zapomnieć
O czym się nie chce już pamiętać.
Bo my lubimy – daję słowo
Stare prawdy odkrywać na nowo.
I odkrywamy ze zdziwieniem
Że człowiek zbiera to, co sieje
Więc warto czyste mieć sumienie
Bo wtedy łatwiej o nadzieję.
I odkrywamy głupio nieraz
Za Nowy Rok wznosząc szampana
Że najpierw kiedyś się umiera
A później cała wieczność dla nas.
31 grudnia 1999 Londyn
NIC ZE SOBĄ...
Nic ze sobą oprócz siebie nie zabiorę
Może tylko ptasie pióro – trzepot losu
Bo nam zawsze stąd odchodzić jest nie w porę
Choć na życie przecież to jedyny sposób.
Nic ze sobą oprócz siebie nie zabiorę
Nawet nędzarz tu zostawi w spadku biedę
Do wieczności dobierając aureolę
Tak starannie jak to czynił już niejeden.
Bo jak latarnie – zgasną oczy
Co wypatrują sobą – wzroku
Tych, których pejzaż już się stoczył
W ten nienagannie święty spokój.
Nic ze sobą oprócz siebie tam nie wezmę
Może tylko jakąś karę, jakąś winę
I melodię którą nucił smutny klezmer
Rozstrojonym rozkoszując się pianinem.
Nic ze sobą oprócz siebie nie zabiorę
I odejdę jak nostalgia w kontur cienia
W dno pamięci, które przecież nie jest skore
By o życiu się wyprosić zapomnienia.
4 lipca 1998 Londyn
DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚ
Ptak żaden się fruwać nie stara
Rozpościera skrzydła i frunie
Gdy niebo nad nami to wiara
W turyńskim odbita całunie.
I ryby nikt pływać nie uczył
Po prostu pływa jak ryba
A cień się za nami wciąż włóczy
Bo widać polubił nas chyba.
Patrzeć nie znaczy widzieć
Widzieć, nie znaczy dostrzec
Że w życiu o to idzie
By było jak najprostsze.
A strumień przepływa jak rzeka
Sam z siebie on płynąć tak umie
A ja tu przy Tobie poczekam
Aż świat ten choć trochę zrozumiem.
Kwitną też kwiaty, choć kwiatom
Nikt wiedzy nie wpoił w tym względzie
A ja dziś dziękuję Ci za to
Że byłaś, że jesteś, że będziesz.
5 stycznia 2006 Płock
PRZYSIĘGA FENIKSA
Dzisiaj składam Ci przysięgę
Zapisaną w ziarnkach piasku
Że się stanę czarnym węglem
Skrywającym sekret blasku –
W którym przejrzysz się, jak w lustrze
Na co daję słowo święte –
Gdy się stanę cennym kruszcem
Szmaragdowym Twym diamentem!
Każdy z nas popełnia błędy
Będąc swych wyborów wartym
Chyba, że jest samym świętym
Albo już za życia martwym!
Kiedy żarem spopielony
Kiedyś gdzieś uwolnię ducha
To na świata cztery strony
Pamięć o mnie, weź – rozdmuchaj!
Lecz niczego to nie zmieni
Miłość władzę ma nad losem
Więc z popiołów niczym Feniks
Znów do życia się podniosę!
11 stycznia 2011 Gdynia
LUDZIE Z… (W MOIM KRAJU)
W moim kraju…
Widziałem ludzi z granitu
Jak pustych cokołów schedę
Po tych, co na barkach świtów
Odeszli w dostojność legend.
I ludzi widziałem też z puchu
Smutnych jak losu puenta
Że się rozwiali bez słuchu
I słuch o nich też nie pamiętał.
W moim kraju…
Widziałem ludzi ze złota
Jak wielkiej radości karnawał
I nie wiem, czy sen mnie omotał
Czy była niezwykła to jawa.
I ludzi widziałem też z drewna
Ciosanych nadzieją – jak wiara
Że słowik im jeszcze zaśpiewa
Na dawno odciętych konarach.
W moim kraju…
Widziałem też ludzi z piasku
Jak ścieżką znaczyli swój koniec
Co każe z uśmiechem na ustach
Przez czasu przesypać się dłonie.
I ludzi widziałem też – smutnych
I słowom się tym – nie wykręcę
Że napotkanych po drodze
Takich – mijałem – najwięcej
W moim kraju.
11 stycznia 1999 Richmond Park, Londyn
OSWAJANIE KLEPSYDRY
Gdy na niebieskie ruszę szlaki
Mając w pamięci zapach trawy
Czy będę zawsze mógł być takim
Jakim sam sobie wszedłem w nawyk?
I czy dowiem się prawdy o sobie
Nim klepsydra przesypie mój piasek
Bo na wilgoć tu nie mam co liczyć
Co ten piach zatrzymałaby czasem.
Jak tu nie stronić od ironii
Gdy wciąż się uczę grać w tej sztuce
Gdzie bycie kimś przez własne dzieje
To mieć świadomość kim się nie jest.
Ile zdziwień mi jeszcze zostało
Czy zbyt mało, czy tylko tych parę
Zanim ugnę się niczym gałąź
Pod owoców własnych ciężarem?
A przeszłość za mną się włóczy
Jakby nie znała nikogo
Muszę ją widać nauczyć
Jak własną podąża się drogą.
26 stycznia 2006 Zell am See – Austria
ZZA SAMEGO GROBU
Od świtu do samego zmierzchu
Objawiasz sobą prawdę mi tę
Że nieistotne jest na wierzchu
A najważniejsze jest ukryte.
Iść więc przed siebie nie przestawaj
Na żadnym swego życia metrze
Bo tylko nogi głaszcze trawa
Temu – kto ją swą stopą depcze!
Wypada to mi dziś potwierdzić
I to aż zza samego grobu
Życie silniejsze jest od śmierci
Miłość silniejsza jest od obu!
Tak to już jest mój przyjacielu
Dopóki się ostajesz żywym
Zwycięzca ma przyjaciół wielu
Zaś zwyciężony – tych prawdziwych!
I już ratunku nie ma dla tych
Którzy rozstali się z nadzieją
I co dnia mnożą sztuczne światy
Bo żyć w prawdziwym nie umieją!
6 października 2014 Purzyce
TAKIM BYĆ
Dobrze by takim było być
Szczęśliwym, lecz nie ogłupiałym
I prostym, ale nie prostakiem
I mądrym, nie zarozumiałym.
Wymagającym, nie tyranem
I kochającym, nie kochliwym
Dostojnym być, lecz nie wyniosłym
I dobrym, a nie pobłażliwym.
Co dnia wierzę, że – uda się –
Odważnym, a nie hardym być
Stanowczym, ale nie upartym
I ufnym być, lecz nie naiwnym
Nie złotym, ale czegoś wartym.
Służebnym być, lecz nie służalczym
Troskliwym, ale nie nachalnym
Człowiekiem ludzkim nade wszystko
Choć niekoniecznie idealnym.
10 sierpnia 2000 Sopot
NIEBIESKI OKRĘT
Kiedy nad życia stanę tamą
Głupio się gapiąc w mętną wodę
To jutro o mnie zadba samo
Nie prosząc już o żadną zgodę.
Przypłynie po mnie biały okręt
Ze swym niebieskim kapitanem
I przez ocean nieba dotrę
Na wody wcześniej mi nieznane.
A ja poeta i załogant
Morskiej przysiędze będę wierny
Gdy wyznaczony kurs do Boga
Obierze stróż mój – Anioł Sternik!
Wieczności poznam tajemnicę
Na złotorajskich cichych plażach
Gdy w porcie zrzuci czas kotwicę
Dla mnie – tułacza, marynarza!
Tam też odnajdę swój przylądek
Który mi wskaże fali grzywa
Po czym nad brzegiem sam usiądę
I będę Ciebie wypatrywał.
30 czerwca 2009 Gdynia
ZA
Za słowa słoneczne
Za słońce w milczeniu
Że chciało się wiecznie
A nie w oka mgnieniu
Wypijmy do dna!
Za drogę za drogą
Na kieszeń dziurawą
Gdy szło się do kogoś
Raz w lewo, raz w prawo
Wypijmy do dna!
Za starych kompanów
Skąpanych w młodości
Że podróż udaną
Sam fart im wymościł
Wypijmy do dna!
Za Ciebie i za mnie
Za zmiany znamienne
Że nikt nie zakłamie
Nam prawdy codziennej
Wypijmy do dna!
Za życia urodę
Za śmierci brzydotę
Nagrobek w nagrodę
Nie teraz, to potem
Więc pijmy do dna!
14 lutego 2015 Gdynia
ŻYCZENIE PO ŻYCIU
Ślady moje w dal nie pierzchną
Nie obrócę się na pięcie
Jestem wszystkim tym, co przeszło
Tym, co jest i tym, co będzie.
Zawsze wszędzie dziejów ziarnem
Zapisanym prostą mową
Wszystkim, co niepowtarzalne
Tym, co nowy wyda owoc.
Dzisiaj życzę sobie obyś
Los mój scalił puentą celną
I bez kazań i żałoby
Wolnym puścił w nieśmiertelność.
Abyś doznał wielkiej łaski
Wiary wręcz nie do pojęcia
Gdy z pośmiertnej mojej maski
Spłynie łza wiecznego szczęścia.
19 stycznia 2017 Kolonia
OBOJĘTNIE, CO SIĘ STANIE
Kiedy swą porażkę uznasz
Gdy przygniecie zdarzeń natłok
Wiedz – to tylko jest iluzja
Oprócz niej – już nic ponadto.
Kiedy się wydarzą cuda
I ze szczęścia wzniesiesz ręce
Wiedz – to tylko jest ułuda
Poza nią – nie ma nic więcej.
Nieustannie dniem i nocą –
Trudno od tej prawdy stronić –
Wszystko się przydarza – po coś
Bo nie umie zdarzyć – po nic!
Gdy rozsierdzi Cię ambicja
Zwieść się nie daj choć na chwilę
Bo to jest przydrożna fikcja
Nic ponadto – tylko tyle.
Pragnę, abyś prawdę zważył
Choć Ci jej nie jestem winien
Obojętnie, co się zdarzy
To pamiętaj – że też minie!
23 stycznia 2017 Kolonia
MODLITWA O POJEDNANIE
Po minionych dniach i nocach
Gdy czart w żywe oczy kłamie
Bardzo proszę – weź w nas ocal
Prawdy pamięć.
I w tej ostatecznej puencie
Okazując ludziom łaskę
Ześlij proszę wielkie szczęście
Nie namiastkę.
W każdym moim jednym słowie
Kryje się spełnienia cud
Bo ja jestem BOŻY człowiek
A Ty jesteś ludzki Bóg!
Sprowadź mądrość w przyszłe dzieje
Gdy głupota rośnie w oczach
Uchroń proszę w nas nadzieję
Wiarę ocal.
I bezbrzeżną Boga siłą
Tylko proszę Cię – nie zwlekaj
Wlej w nas nieprzebraną miłość
Chroń człowieka!
10 kwietnia 2018 Gdynia
NIE MÓW MI…
Jeżeli zwrócę się do Ciebie
Z pytaniem – czy poradzisz sobie?
To proszę – nie mów mi, że nie wiesz
Lecz powiedz – że się tego dowiesz.
Bo jeśli nie chcesz płacić drożej
Za przeszłość – niźli łzą swą rzewną
To nie mów mi – co zrobić możesz
Lecz powiedz – zrobię to na pewno!
Za Twoją bezgraniczną śmiałość
Szczęście odwdzięczy się zapłatą
Nic się nikomu nie udało
Jeśli sam nie zasłużył na to!
Przestań się wreszcie życia lękać
Twoja odwaga jest Twą siłą
Anioła Stróża dobra ręka
Da Ci – nadzieję, wiarę, miłość!
Tym wierszem się za Ciebie modlę
Abyś odrodził się z poranień
Bo przecież i największy problem
To nic innego, jak zadanie!
22 kwietnia 2018 Elbląg
PROŚBA NADZIEI
Twa nadzieja do bólu aż szczera
Prosi – ze mnie kompana weź uczyń
Bo ja nie chcę ostatnia umierać
I do śmierci samotnie się włóczyć.
Mówi – niech nas połączy dziś przyjaźń
Razem życie się raźniej kolebie
Bo cóż warta nadzieja niczyja
Która nawet nie wierzy już w siebie?
Nie zabieraj nadziei – nadziei
Nie idź bez niej w szarugę złych ulic
Spójrz jak czule do Ciebie się klei
Chcąc do serca serdecznie przytulić!
Co dnia we mnie będziesz miał wsparcie
Szepce Ona w dni sobą bolesne
Przecież jesteś potrzebny mi bardziej
Dzięki Tobie być mogę kim jestem.
Do swojego więc przyjmij mnie serca
Mówi – Będę Cię w drodze umacniać
Tylko więcej już mnie nie uśmiercaj
Skoro i tak mam umrzeć ostatnia!
9 sierpnia 2018 Przemyśl – Sanok w autobusie
A IMIĘ MOJE…
A imię moje – Życie
Co może puls potwierdzić
I bardzo szkoda mi Cię
Zachłannej oddać śmierci.
A imię moje – Wina
Zrodzona z lat pośpiechu
Więc chcę byś nie zaczynał
Swych dawnych wskrzeszać grzechów.
A imię moje – Troska
Obojętności piętno
By Twoja ludzka postać
Też stać się mogła świętą.
A Twoje imię – Człowiek
Z nadzieją na nadzieję
Lecz czas wieńczy odpowiedź
Że bez nas nie istniejesz!
A imię moje – Wiara
Co małej nie uznaje
Więc musisz się wciąż starać
By podróż zwieńczyć Rajem.
A imię moje – Szczęście
I chociaż Świat byś obiegł
Nie znajdziesz mnie, bo ręczę
Że ja już mieszkam w Tobie.
A imię moje – Miłość
I czego chcieć mam więcej
Gdy bije tak jak biło
Wciąż dla mnie Twoje serce!
27 marca 2019 Gdynia
NIE MOGŁO BYĆ INACZEJ dedykuję Dorocie
Czekając na ten moment miła
Doświadczeń swych zbierałem żniwo
Jeśli więc mi się pojawiłaś
Jesteś osobą tą właściwą.
Nic bez przyczyny nie istnieje
Wszechświat na zdarzeń stoi straży
Więc wciąż się dzieje to, co dzieje
Bo się nie mogło nie przydarzyć.
W zamyśle Boga widzę całość
Z tego, co było rozproszone
I by się stało to, co stało
Wybrał On najwłaściwszy moment.
Dziś starych ran nie trzeba jątrzyć
Popiołem posypywać głowę
Bo gdy się kończy to, co kończy
To po to, by nadeszło nowe!
29 września 2020 Gdynia
W TROSCE O CIEBIE
Każdy dzień jest Twym przywilejem
Ale rozważ to, póki żyjesz –
Osiągnąłeś już wszystkie cele
Tylko bardzo szkoda, że czyjeś.
Wciąż o Ciebie troskę mam dużą
Więc przytoczę jeden z powodów –
Wciąż żywisz nadzieję, lecz cudzą
Kiedy Twoja umiera z głodu.
Niech więc co dnia chroni Cię Anioł
I nim czas się zetli na amen
Stawiaj co dnia czoła wyzwaniom
Ale odpuść już sobie ścianę!
5 października 2020 Gdynia
DO MOJEJ MIŁOŚCI dedykuję Dorocie
Trzymam Ciebie w ramionach
Więc miłością rozpieszczę
Nie przybyłaś spóźniona
I nie przyszłaś za wcześnie.
Pojawiłaś się w porę
I to tę najwłaściwszą
I nie pragniesz z uporem
Planów snuć, hen na przyszłość.
Ciszę myśli natrętnych
Odczytujesz z mych wierszy
I dzień każdy następny
Co dnia znów jest tym pierwszym.
Anioł mój drogę przebył
Aby boski plan ziścić…
Gdyby miało Cię nie być
To bym Ciebie wymyślił.
Dla miłości żyć pragnę
A nie dla niej umierać
I bez nagłych ponagleń
Kochać Cię tu i teraz!
20 października 2020 Gdynia
CZY TO JUŻ?
Czy to już koniec? Tak, to koniec
Już się nie przydasz przyszłym wierszom
Tylko po drugiej stojąc stronie
Będziesz spoglądał na tą pierwszą.
Czy to już tyle? Tak, to tyle
Więc musisz być do drogi gotów
Ja mam dla Ciebie jeden bilet
Ten w jedną stronę – bez powrotu.
Czy to już wszystko? Tak, to wszystko
Tyle się właśnie miałeś nażyć
I nie szarp się już z tą walizką
Bo tam się idzie bez bagaży.
Czy już nic więcej? Tak, nic więcej
Bo woła Cię data dzisiejsza
Ale żyć będziesz w tej piosence
Co się zrodziła z tego wiersza!
1 września 2023 Gdynia
POWIERZAM CI…
Powierzam Ci przemierzanie
Przed Tobą dni nieodkrytych
Nad skrajem świata lat taniec
Losu melodią spowity.
Powierzam Ci przemierzanie
Łąk z których Bóg szlak ułożył
Do szczytów gór dorastanie
Gdy już opuścisz wąwozy.
Powierzam Ci przemierzanie
Drogi w świat ścieżką zawiłą
Byś w końcu natknął się na nie –
Wiarę, nadzieję i miłość!
Powierzam Ci przemierzanie
Siebie w głąb własnej istoty
Ponad porami poranień
Byś poczuł wszechświata dotyk.
Powierzam Ci przemierzanie
Ścieżek od prozy do wierszy
Gdzie wciąż ostatnie ma zdanie
Ten, co od zawsze jest pierwszym!
2 października 2023 Gdynia
ZOSTANĄ PIEŚNI...
Z dzieła, co nie da się umniejszyć
By czas mógł zawlec je donikąd
Zostaną pieśni do mych wierszy
I wiersze, które są muzyką.
Utkane z doznań niegdysiejszych
Co wzmogły mych uniesień dzikość
Zostaną pieśni do mych wierszy
I wiersze, które są muzyką.
Gdy się o ciało stanę lżejszy
By duszy ziemski ciężar odjąć
Zostaną pieśni do mych wierszy
I wiersze, które są melodią.
Gdy przyjmie mnie horyzont szerszy
I strofy zmienią się w testament
Zostaną pieśni do mych wierszy
A w nich i z Wami ja zostanę!
21 października 2023 Warszawa na Pradze